Lubomir Baker Lubomir Baker
179
BLOG

Niepartnerski związek Mrożka i Schillera

Lubomir Baker Lubomir Baker Kultura Obserwuj notkę 1

Poprzednią notkę poświęciłem Mrożkowi i nadal chciałbym pozostać w jego kręgu, tym razem idąc tropem niebanalnych pomysłów na miłosny czy paramiłosny związek w literaturze. Tematyka związków o różnej "strukturze" jest aktualnie na czasie, więc chciałbym wzbogacić dyskusję pokazując, jak różnorodne i wcale nie nudne bywają związki heteroseksualne.

Sięgnijmy najpierw z racji starszeństwa po Schillera. Będąc wyrazicielem okresu Burzy i Naporu (Sturm und Drang Periode) marzył o stworzeniu w Niemczech rzeczpospolitej (czyt. republiki), o której się Rzymowi nie śniło. Niechcący został ojcem chrzestnym Unii Europejskiej jako autor słów "Ody do radości". Jest także twórcą mojej ulubionej  romantycznej historyjki pt. "Rękawiczka". Jej akcja, jeśli można tak powiedzieć o wierszowanym utworze, toczy się podczas rycerskiego turnieju. Na trybunach zasiada król, damy i rycerze, a na arenę wpuszczane są dzikie bestie, na szczęście nie chrześcijanie jak za czasów Nerona, ale lew, tygrys i lamparty. Nagle na arenę sfruwa rękawiczka, rzucona przez jedną z dam. Wyzywa ona w ten sposób swego kochanka, by dowiódł siły miłości i podał jej rękawiczkę. Znającym ten utwór nie muszę pisać, co zdarzyło się dalej. Ci, których okrojny spis lektur szkolnych pozbawił przyjemności poznania tego wiersza, zapraszam do przeczytania osobiście (śmiało, jest bardzo krótki i łatwo się wyszukuje w googlach). Dla mnie Emrod jest symbolem mężczyzny idealnego - odważnego i z kręgosłupem, który sprawia, że byle komu się nie kłania. To mężczyzna za którym tęsknią, jak sądzę, współczesne panie.

Inny całkiem obrazek niepartnerskiego związku odnajdziemy w "Indyku" Mrożka. Mamy w nim do czynienia z klasyczną parą, która organizuje wspólną ucieczkę, bowiem o rękę dziewczyny stara się książę, tymczasem ona woli swego Rudolfa. Gdy docierają do karczmy są pełni romantycznych uniesień, ona zemdlona, wzdychająca, on rozanielony i pełen przejęcia. W miarę upływu czasu Laura nabiera jednak wigoru i stajemy się świadkami sceny - wzorca z Sevres wszystkich współczesnych scen kabaretowych z udziełem męża i żony. Opisać tego nie sposób, należy więc zacytować:

Laura: A gdyby mi nagle wyrosły wąsy?

Rudolf: co za pomysł?!

L.: Co byś zrobił?

R.: Zabraniam ci tak mówić!

L.: Długie, prawdziwe wąsy. Jak mężczyźnie.

R.: Przecież to niemożliwe!

L.: Dlaczego?

R.: Bo jesteś kobietą.

L.: Przyznałeś się wreszcie!

R.: Do czego ja znowu przyznałem się, na miłość boską?!

L.: Przynałeś się, że ja jestem kobietą.

R.: Czy to nieprawda?

L.: I zapewniałeś mnie w dodatku, że nie jestem głupia!

R.: Czy jest inaczej? Czego ty chcesz właściwie?

L.: Rozumuj, dedukuj. Jesteś logiczny, jesteś mężczyzną.

R.: Kochanie, co ja mogę poradzić na to, że jesteś kobietą?

L.: A więc przyznajesz się znowu, że jesteś mężczyzną. Ten ton!

R.: No bo ty nie jesteś mężczyzną! Jesteś kobietą.

L.: Właśnie! Odwieczny, brutalny argument! Ach, jakże cię nienawidzę!

 

Może się starzeję, ale mam wrażenie, że literatura na mistrzwoskim poziomie przewidziała i opisała wszystkie głupoty, na jakie stać ludzkość, a nawet polski system parlamentarny.

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura